studio

O maszoperii

Maszoperia Art
Teatr Studio Galeria
Wzgórze Św.Maksymiliana
Trójmiasto
A.D. 2012

Maszoperia Art to miejsce autonomicznych praktyk artystycznych jej twórców w obszarze realizacji przedstawień, różnych aspektów poszukiwania i doświadczania teatru, a także wspólności teatru, malarstwa oraz innych dziedzin sztuki. Oznajmia ono kierunek drogi, niezależne poszukiwanie celu, a także zgłębianie tajemnic istnienia człowieka, jego niepowtarzalności.. Działalność Art Maszoperii, a w szczególności jej niezależnego teatru zawiera się w szerszym kontekście kulturotwórczym i zmierza do animacji wydarzeń teatralnych oraz artystycznych poza oficjalnym nurtem odrzucając cały teatr jako instytucję wpisaną w istniejące struktury ekonomiczno - polityczne, zmuszające artystów do zbyt daleko idących kompromisów.

A.M & L.L.


Ludwik Marian Lubieński instruktor, aktor i twórca teatralny. Malarz, poeta. Założyciel autorskiego teatru Maszoperia oraz Studia Praktyk Teatralnych, w których realizuje spektakle kameralne i plenerowe, akcje parateatralne i plastyczne oraz poszukiwania teatralne. Specyfika teatralnej twórczości Lubieńskiego wykorzystywana bywa w pracy z osobami niepełnosprawnymi. Nowością w jego twórczości są przedstawienia dla dzieci, w których występuje, do których tworzy scenografię. Prowadzi pracownię malarstwa artystycznego.



Anna Maja Miller - od kilkunastu lat współtwórczyni teatru "Maszoperia". Aktorka, poetka, autorka realizowanych przez teatr dramatów i miniatur scenicznych.. Tworzy także autorski teatr dla dzieci, pisząc dla niego teksty, bajki i wiersze. Jako instruktor teatralny i arteterapeuta prowadzi zajęcia teatralno - taneczne z osobami niepełnosprawnymi intelektualnie oraz z młodzieżą ponadgimnazjalną i dorosłymi.




poprzez maskę, poprzez teatr...

...czyli słowo o twórcy teatralnej maszoperii   Sopot, główny deptak miasta - ulica Bohaterów Monte Cassino. Kilka osób ustawia rekwizyty. Wynoszą je z samochodu, przygotowują do spektaklu. Przechodnie zatrzymują się, przyglądają. Oczekują. Aktorzy jednak, po rozłożeniu sprzętów, zabierają rekwizyty z powrotem! Obserwujący są zdziwieni: więc jak to, nic nie będzie? Już było. Samym zdarzeniem teatralnym było przygotowanie, rozkładanie, krzątanie się aktorów. Wzbudzenie zainteresowania, oderwanie od zwyczajności, rozbudzenie apetytu na teatr, na tajemnicę

To tylko jeden z licznych projektów artystycznych człowieka-legendy trójmiejskiej niezależnej sceny teatralnej. Chociaż określenie "człowiek-legenda" nie jest w tym miejscu najwłaściwsze, zakłada bowiem czas miniony. Tymczasem Ludwik Marian Lubieński ciągle tworzy, organizuje, pracuje z młodzieżą. Od niedawna znowu u nas, w Trójmieście. Zaczęło się to jednak dużo wcześniej także tutaj, w latach siedemdziesiątych ubiegłego już wieku. Założył on wtedy legendarny teatr uliczny "Pinezka" (...), ściągając na swoje występy tłumy gdańszczan i turystów. Później Lubieński tworzył m.in. teatr "Kram" i wiele innych zespołów, aż po dzisiejszą "Maszoperię". Zawsze był to teatr wędrowny, uliczny, osobny.

Teatr Lubieńskiego nie jest teatrem dramatycznym do jakiego jesteśmy przyzwyczajeni. To teatr zdarzenia, tajemnicy, niedopowiedzenia. Sam autor przyznaje, że czerpie inspirację z literatury, posiłkuje się nią. Znajduje w niej także potwierdzenie swoich działań, literackie uzasadnienie intuicji. Literaturę traktuje jako drogowskaz. Jego przedstawienia, nieraz odległe od podręcznikowej definicji tego słowa, nie są ilustracją dzieł literackich. Są raczej ich realizacją, dopełnieniem, autorską interpretacją, przefiltrowaną jednak przez bogatą osobowość samego artysty. Rolę drogowskazów pełniła i pełni twórczość kilku dramatopisarzy. Wśród nich są M. Maeterlinck, M. de Ghelderode. Także W. Szekspir i S. Wyspiański. Lecz nie tylko sama twórczość, pełni taką rolę; nieraz jest to życie samego pisarza, jego poznana biografia.

Jest tak w przypadku Brunona Schulza, którego zarówno twórczość jak i los inspirują Lubieńskiego. To Schulz jest autorem słynnego "Traktatu o manekinach", utworu w którym jak w zwierciadle odbijają się ostatnie eksperymenty twórcy teatralnej maszoperii. (...)

Nazywa siebie "człowiekiem śmiechu", czyli tym, który ma wzbudzać pozytywne emocje, a także inspirować do głębszej refleksji. Często występuje w przebraniu klauna, arlekina. Bawi i wzrusza. Po to, aby poprzez maskę, poprzez teatr wyzwolić w ludziach potrzebę kontaktu, otwarcia na innych i na świat. Tak widzi dziś swój teatr. Ludwik Marian Lubieński działa teraz w Gdyni (ale jako artysta niezależny!) /.../ Tworzy grupy teatralne, organizuje spotkania artystyczne, prowadzi warsztaty teatralne, animuje kulturę. Nie wiemy jednak jak długo zostanie u nas twórca, który nauczył się czerpać siłę z ciągłego odchodzenia. Oby jak najdłużej. Chociaż jak sam powiada: "ciągle gdzieś trzeba się wyprowadzać, pakować i iść dalej".

Dariusz Wołodźko
Prezes Stowarzyszenia Literackiego "Scriptus"
"The Coastal Times" luty 200


Co to znaczy maszoperia...

Maszoperia (niderl. maatschappij – towarzystwo) to sezonowy związek ry­baków (forma spółki występująca wśród Kaszubów na Pomorzu od czasów średniowiecza aż po dziś dzień) założony przez nich dla wspólnego prowadzenia połowów, które wymagały większej ilości rąk do pra­cy, instytucja stara i zasłu­żona. Pierwsza kutrowa maszoperia powstała w dziewięćdziesiątych latach XIX wieku. Założył ją Franci­szek Gojka, doświadczony i bywały w świecie rybak z Chłapowa. Członkowie maszoperii łowili razem i sprawiedliwie dzielili zysk. Bronili się również w ten sposób przed wyzyskiem kupców gdańskich, gburów i dziedziców, starali się umocnić nie­pewny i ciężki byt rybaków. Poszczególne maszoperie co roku zmieniały miejsca swoich łowisk - tak nakazywał dawny obyczaj gwoli sprawiedliwości. Każda maszoperia obchodziła raz do roku, po Bożym Na­rodzeniu, wielką uroczystość, zwaną ,,maszopską". Na maszopskiej szyprowie zdawali przed rybakami sprawozdanie z całorocznej pracy, omawiano skład maszoperii, radzono nad terenami przyszłych wiosennych łowisk, nad wyrobem sieci i wreszcie kończono to wszystko śpiewem, muzyka, tań­cami i tęgim popijaniem kornusa. Podobnie uroczysty charakter miało z wiosną zeszywanie niewodu, którego części rybacy wykonali zimą w swoich checzach, czyli „zeszywiny". Trwały one trzy dni - wielka zabawa, zakończona poświęceniem niewodu, którego jednak nie zaniedbywano także ubezpieczyć przed czarami, wpla­tając w cztery rogi sieci czerwone wstążeczki. Tak ubez­pieczywszy się - na obie strony - mogła maszoperia za­czynać połowy.

Współcześnie niektóre firmy w Europie – nawet spoza branży rybackiej i całkowicie niezwiązane z morzem – używają nazwy maszoperia (maatschappij) do określenia ideii i formy działalności, którą prowadzą. Nasze teatralne zżyte bractwo artystyczne, mające dzisiaj także do czynienia z nie­pewnym bytem - zachowując chwalebny obyczaj równości, zgody i niezależności w działaniu - pokusiło się o miano maszoperii artystycznej.

 

Wykonanie strony www: X 2012 r strony internetowe
©2007-2011 - M.Lubieński